na zło pozwolenia już nie ma

na zło pozwolenia już nie ma

2017/04/11

że cię nie opuszczę aż do spłaty kredytu vol. 4

Skrzydełko czy nóżka? No tak, jedzenie, obok muzyki i ilości alkoholu jest wyznacznikiem udanej lub też nie, zabawy. I mam na myśli tak ilość jak i jakość. Stajemy się coraz wybredniejsi, a nasze oczekiwania często nie współgrają z weselną rzeczywistością. Tym bardziej, jeśli większość gości "pości" już od rana, z nastawieniem wielkiej wyżerki, i nagle balon pęka. Kotlet jakoś taki za mały, ziemniaki niedosolone, z sałatek tylko gyros i jarzynowa, a śledzie tylko w oleju. Moja mama, kiedy planowałam swoje wesele mówiła, że nigdy wszystkim nie dogodzę i zawsze znajdzie się ktoś, komu będzie przeszkadzało nawet nowe nazwisko panny młodej. Prawda numer jeden. Jednak zamiast skupiać się na jednostkach pomyśl o swoich gościach jako o grupie.
Nowości na stole nie zawsze są pozytywnie odbierane, szczególnie przez starsze pokolenie. Standardy zaś są już tak oklepane, że Wasze wesele niczym szczególnym nie będzie się wyróżniać. W którym kierunku więc pójść? Prosto! Znacie swoich gości lepiej niż kto inny, wybierzcie więc to rozwiązanie, które zadowoli każde podniebienie. Zróbcie dwudaniowy obiad (z ukłonem dla starszych), ale zrezygnujcie z tradycyjnego rosołu na rzecz kremu z warzyw lub pysznej zupy cebulowej, a zamiast schabowego z zestawem surówek zaserwujcie grillowaną pierś z kaczki w warzywach.
Macie również pole do popisu jeśli chodzi o ilość potraw. Tak, tę ilość, która jest niejako zegarkiem wesela. 21.00 - strogonow, 23.00 - kluski śląskie w sosie grzybowym, 2.00 - barszcz czerwony + krokiety, 4.00 - bigos + pieczone kurczaki. Nie musicie decydować się na taką ilość, tym bardziej, że stoły będą uginały się od sałatek, ciast i innych przekąsek. Ciężkostrawne potrawy zastąpcie szaszłykami z warzywami, boczkiem i pieczarkami, lekką zupą krem i łososiem w kremie cytrynowym. Może brzmi to drogo, ale będzie na pewno tańszym zamiennikiem tradycyjnych potraw, którego każdorazowo składnikiem jest jakieś mięso.
Time to make doughnuts. Cute.:
Z przekąskami również nie ma co przesadzać. Wielkie wazy wypełnione sałatką z kurczakiem i pieczarkami, rozstawione co 2 metry. Któż z nas nie kojarzy tego widoku. I tak 50% Waszych gości nie spróbuje tej sałatki, bo albo są wegetarianami, albo nie lubią pieczarek albo mają alergię na majonez lub pomidora. Lepiej zrobić mniejsze salaterki z kilkoma różnymi rodzajami. Jednak z tym również nie ma co przesadzać. Jedna z makaronem, jedna z ryżem, warzywna i z mięsem. Bazą zaś mogą być przecież te same warzywa. Śledzie w ilości 2 kg/osobę odpuśćcie sobie na etapie zaręczyn. Na 100-kę gości liczcie, że z 60 osób nie będzie rozkoszować się ich smakiem. To samo z wędlinami. Halo! Czy na weselę przychodzi się na kanapki? Tym bardziej takie zwyczajne, które dzień w dzień są pożerane na śniadanie lub kolację. Jeśli chcecie kanapkowy motyw postarajcie się nieco bardziej niż kilkoma plasterkami polędwicy, boczku, schabu i kiełbasy wiejskiej. Możecie zrobić bar kanapkowy lub miniburgery, które gwarantuję, że będą hitem imprezy.

Wedding Food – Canapé Ideas - Love these mini burgers!:     I think my redneck family would appreciate these at my wedding :):
I coś na słodko. Alkohol + ciasto = gastrologiczna katastrofa. Pamiętajcie, że 80% gości będzie spożywać procentowe trunki w mniejszych bądź większych ilościach, przez co na sernik z brzoskwiniami nawet nie spojrzą. Pozostałe 20% to dzieci i ofiary posiadania prawa jazdy, które całą noc ciastem się żywić nie będą. Dwa - trzy rodzaje ciast (po jednej blaszce), ciastka, żelki, cukierki i owoce w zupełności wystarczą, by zaspokoić wybredne podniebienia. I nie zapominajcie, że będziecie jeszcze serwować bombę glukozową w postaci tortu. 
Rustic Dessert Bar Display:
Temat jedzenia omówiony, wypadałoby go teraz czymś przepić. Wyskokowe trunki sobie odpuszczę, a skupię się na tym co spożywać będą wszyscy goście. Napoje, soki, wody oraz nieśmiertelne kawa i herbata. Te produkty również mogą pociągnąć Was mocno po kieszeni, ale od czego są soki. Te soki, z domowej spiżarni. Ślubu nie planuje się z dnia na dzień i jakieś lato możecie poświęcić na zebranie z domowego ogródka czy lasu (no, ewentualnie z Biedronki) pysznych owoców i przerobienia ich w kompoty, syropy i w/w soki. Nie dość, że zaserwujecie zdrowie w najczystszej postaci, to na pewno zaskoczycie smakiem koneserów Pepsi i Coli. Latem skupcie się na zapewnieniu dużej ilości zimnych płynów, zimą zaś przygotujcie o jeden warnik więcej. 

c.d.n.... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

pełna kulturka, proszę !