na zło pozwolenia już nie ma

na zło pozwolenia już nie ma

2016/10/02

na zła nie będzie przyzwolenia


via http://veganlove.tumblr.com/post/22416054777/i-think-pregnancy-is-beautiful-its-a-shame-how:
Strusiem nie jestem, choć chciałabym schować w piasek nie tylko głowę, ale i moją macicę, co by to żaden mężczyzna nie zaczął się czepiać, że niby okres mam nieregularny, albo że obrączka na palcu jest a brzuszka jeszcze nie widać. Ano nie widać, bo to, że posiadam więcej progesteronu nie znaczy, że nie znam znaczenia słowa "antykoncepcja". A gdyby nawet owe słowo na "a", bo to tak jakby jest temat tabu, skoro się w szkołach o tym nie mówi, nie zadziałało, to znam też słowo na "o". Odpowiedzialność.

No bo taka jakaś gównoburza się ostatnio rozpętała. Podobno o aborcję się rozchodzi. Do tej pory jakoś nikt nie miał z tym problemu. Nikt z tak zwanych pro-life nie wychodził na ulicę i nie głosił, że aborcja to mord w biały dzień. Nikt z obrońców życia nie łaził od domu do domu i nie pytał "Czy wiesz droga nastolatko jak się zabezpieczyć?" albo "Młodzieńcze, czy wiesz, że gwałt na nieletniej to przestępstwo?" Do mnie do domu nikt nie zapukał. Nawet na najulubieńszym moim wdżecie w liceum mówili mi, "że męski siurek we wzwodzie ma tyle a tyle centymetrów, i że Afroamerykanie mają największe". Nic o tym, jak ma się taka nastolatka zabezpieczyć przed ciążą, ani nic o tym gdzie szukać wsparcia, gdyby już w tą ciążę zaszła. No trudno, nie pierwsza i nie ostatnia przecież. Chyba da sobie radę, tak sądzę. Moja siostra sobie jakoś dała radę. Razem ze mną, mamą, tatą. W sumie musiała zrezygnować ze szkoły, ale to przecież nic. A wspominałam już, że kobiety na oddziale, gdyby tylko kanibalizm był zalegalizowany, zjadłyby ją żywcem?
Akurat ta ciąża była "bezpieczna", bo mały K. urodził się zdrowy. No i miała trojkę ludzi do pomocy.

Ale nie zawsze jest tak kolorowo. Już o tym pisać nie będę, bo obrońcy życia wiedzą lepiej co jest dobre dla 14-latki w ciąży.

Ach, zapomniałabym. Badania prenatalne. To jest takie zło, że chyba nawet sam szatan by tego nie wymyślił!. Serio? Skoro już wplątałam religię do tego ociekającego złością postu, nadmienię tylko, że Bóg posuwa naprzód całą technologię. Więc i badania prenatalne. Gdyby to było coś złego, to albo spuściłby na wszystkich heretyków od badań deszcz ognia, albo pozostawił nas na etapie włóczni i oszczepów. Przeoczyłabym jeden fakt. Bóg wybacza. Zaskoczeni?

Drogi Mężczyzno, gdyby spadła na Ciebie wiadomość, że dziecko, które od 6-u miesięcy Twoja żona nosi pod sercem ma wadę. Ale taką uleczalną, Najlepiej operacyjną w łonie matki, bo im szybciej tym lepiej. Pewnie zgodziłbyś się bez wahania. Cóż, rozczaruję cie. Po wejściu ustawy nawet jak najlepszego chirurga weźmiesz na zakładnika i zrobisz ramadan na pół Polski, nikt nawet palcem nie kiwnie. Ba! Ty nawet nie dowiesz się, że masz dziecko chore, bo badania będą zakazane.

I wisienka. Kwintesencja tej afery na czternaście fajerek. Mężczyźni, mężowie i narzeczeni, chłopcy i chłopaczki. Owa ustawa, o którą kobiety (nie feministki, już nie wrzucajcie nas wszystkich do jednego worka z napisem "feministki-morderczynie") walczą, by w życie nie weszła, przewiduje ekskluzywną kolekcje ubrań w biało-czarne paski oraz kilkuletni pobyt all inclusive w ściśle strzeżonym więzieniu za zabicie dziecka. To znaczy tak będzie napisane w tych wszystkich aktach. Nikt się nie będzie pieprzył, że Wasza żona czy narzeczona podczas oglądania "Pogody" dostała przeraźliwych skurczy, potem krwawienia, a koniec końców poroniła Wasze pierwsze dziecko. Prokurator, tak, ten z pro-life będzie przekonywać sędziego najwyższego, że tak naprawdę, to żona nie chciała dziecka i nażarła się jakichś hot-dogów jak świnia i dziecko nie przeżyło takiej bomby cholesterolu. To nic, że staraliście się trzy lata, a jak pokazały się dwie kreski to poszedłeś do knajpy i przebąbiłeś z radości pół wypłaty. Nikt się o to pytać nie będzie, a nawet jak powiesz, czy wykrzyczysz z rozpaczy, że zabierają Ci żonę do więzienia, to spłynie po nich jak po kaczce i krzykną "oddalam". Mniej więcej tyle samo lat ile czekałeś na upragnione dziecko, poczekasz teraz na swoją żonę.

Właściwie, to drogie kobiety, przeciwniczki aborcji (czyt. zwolenniczki wprowadzenia ustawy odbierającej Wam połowę praw człowieka), powyższy akapit jest skierowany również do Was. Wolicie cierpieć stratę dziecka w więziennej celi, niż w domowym zaciszu, wolicie prycze od miękkich ramion męża. A proszę bardzo. Ale mnie w to nie mieszajcie.

Taką trochę lipę szykujecie dla młodych kobiet drodzy obrońcy. Łatwo jest teraz mówić "aborcja to zło". Tak, zgadzam się. Jest zła, ale te wszystkie kobiety, które wychodzą na ulice nie domagają się takiej samej ilości klinik przerywania ciąż co piekarni. One walczą o to, by iść na przód z technologią, wykonywać badania, operacje na nienarodzonych dzieciach, ratujące ich życie. One walczą o to, by móc przeżyć 8-tygodniową ciążę pozamaciczną dla dwójki narodzonych już dzieci i męża. I ja walczę o to, aby w chwili poronienia, straty ukochanego nienarodzonego dziecka móc w spokoju przeżywać jego stratę, a nie świecić macicą przed prokuratorem, sędzią czy innym szarlatanem.



#czarnyprotest #blackmonday #popieramdziewuchy #freedom #womensrights




1 komentarz:

pełna kulturka, proszę !