na zło pozwolenia już nie ma

na zło pozwolenia już nie ma

2015/10/13

jak nie zmienić się w niedźwiedzia i przeżyć jesień

Jesień. Podobno najpiękniejsza, najlepsza i najbardziej kolorowa, a jednak jest powodem wielu przejściowych stanów depresyjnych. Zimno, deszczowo i wietrznie, a do tego ta ciągła monotonia i przygnębiająca aura. Nic dziwnego, że Kłapouchy złapał doła, jeśli w Stumilowym Lesie bywały takie jesienie. Są jednak sposoby, aby przetrwać ten okres w nieco bardziej przyjemny sposób. Definitywnie przyjemniejszy od zapadania w zimowy sen niczym upasiony niedźwiedź.
Ruch. O tym, że wysiłek fizyczny jest ważny podczas tych jesienno-zimowych miesięcy przeczytacie niemal wszędzie, ale skoro wszyscy tak o tym trąbią to coś w tym musi być. Najgorszy leń dopada nas wtedy, kiedy mamy za dużo wolnego czasu, i najczęściej trwonimy go na leżenie dupskiem do góry. Totalne marnotrawstwo. Nikt nikomu nie każe biegać maratońskich dystansów każdego dnia, ale rower zamiast samochodu (opcja dla pracujących i mieszkających w mieście), albo spacer do sklepu zamiast tłuczenia się komunikacją miejską to nadal są aktywności fizyczne. Wizyta w parku i tarzanie się liściach, puszczanie latawca na łące (jesienne wiatry sprzyjają latawcom, serio) czy spacer z ukochanym czworonogiem to tylko krople w morzu aktywności jakie możecie wykonywać sami, z przyjaciółmi lub rodziną. I zapewniam Was, że nie tylko ciało będzie zadowolone z takiego obrotu sprawy, ale i duch.

Termofor. Rzecz, z którą koniecznie trzeba się zaprzyjaźnić. Nie kosztuje miliardów (swój nabyłam za jakieś 17 złotyszy), a potrafi dać tyle ciepła ile porządna elektrownia, z tą jednak różnicą, że termofor jest bardziej eko. Jeśli zaś nie jesteście zwolennikami termoforów, zachęcam do zaopatrzenia się w ogrzewacze do rąk.

Gorąca czekolada. Bez dwóch zdań, na jesienną słotę i przygnębienie jest to najlepszy napój.
Po pierwsze - rozgrzewa, bo gorącej czekolady nie pije się przecież na zimno.
Po drugie - poprawia nastrój.
Po trzecie - zawiera wiele istotnych składników mineralnych (magnez, żelazo, cynk czy wapń).
Po czwarte - w odpowiednio spożywanych ilościach wspomaga pracę serca.
Po piąte - to w końcu czekolada. Czego chcieć więcej? 
Witamina D. Kto uważał w szkole ten wie, że od października do marca, jedną z ważniejszych dla naszego organizmu witamin nie da się pozyskać drogą face to face, czyli ekspozycją na światło słoneczne. Natura jednak głupia nie jest i jak coś zabiera, to daje też coś w zamian. Choć słońca doszukiwać się w co pogodniejsze dni niby można, ale jest łatwiejszy sposób. W zimowe dni Waszym słońcem będzie odpowiednia dieta, bogata w produkty zawierajace witaminę D. I niech to będą Wasze promyki słońca:
  • mleko
  • jajka
  • tran oraz ryby (makrela, łosoś, śledzie, tuńczyk)
  • wątróbka
  • żółty ser
  • śmietana
  • grzyby
  • a także produkty, na etykietach których jest informacja o wzbogaceniu w witaminę D

Uroda zdrowia nie doda. Tak, kochane dziewczyny. Letnie sukienki były dobre na lato. Jesienią warto wskoczyć w getry lub spodnie, zamienić szpilki i tenisówki na trzewiki, a na głowę zamiast misternie układanej fryzury założyć ciepłą czapkę. W najlepszym wypadku złapiecie przeziębienie, w najgorszym odmrożenie lub zapalenie opon mózgowych. A to są tylko dolegliwości na tu i teraz. Na starość nawet nie chcę sobie wyobrażać jak takie "roznegliżowane" dziewczyny będą  latały od lekarza do lekarza, bo korzonki, bo coś w kościach łupie, bo siku utrzymać nie można. W ciepłych ubraniach też można wyglądać sexy, serio.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

pełna kulturka, proszę !