na zło pozwolenia już nie ma

na zło pozwolenia już nie ma

2015/10/06

buongiorno, Italia!

Po dwóch tygodniach spędzonych we Włoszech ciężko jest jednoznacznie opisać kulturę oraz panujące tam zwyczaje, jednak jest kilka rzeczy, których na pewno nie znajdziecie w żadnym turystycznym przewodniku, a na prawdę warto je znać.
  • Mięso. Można pokusić się o stwierdzenie, że Włosi to wegetarianie, bo mięso w sklepach jest na prawdę drogie. Jednak biorąc pod uwagę smak, włoskie prosciutto wygrywa wszystko. 
  • Powitania/pożegnania. Kiedy przebywa się w gronie włochów ma się wrażenie, że każdy zna każdego, czy to wychodząc ze sklepu, czy pytając o drogę.
  • Język. Mówi się, że w XXI wieku język angielski to podstawa. No niekoniecznie, jeśli jesteśmy we Włoszech. Włosi jeśli mówią coś w tym języku to tylko pojedyncze podstawowe słowa. I dotyczy to nie tylko osób starszych, ale również młodzieży. Zdarzają się wyjątki, jednak jadąc do Italii polecam szybki kurs języka włoskiego. 
  • Prywatność. Bardzo pozytywna cecha, szczególnie jeśli jesteś w pidżamie, a ktoś puka do Twojego pokoju. Nawet mimo zaproszenia do środka Włoch nie wejdzie. 
  • Słodycze. Jeśli Italia jest królestwem produktów Kinder, to plebsem są tu czekolady, a królewnami-żabami batony (bo niby w jakiejś bajce są, ale tak naprawdę to nikt ich na żywo nie widział). 
  • Komunikacja. W mieście, w którym się zatrzymałam miałam wrażenie, że na jednego mieszkańca przypadają dwa samochody. Rowerów jest więcej niż w Amsterdamie, a komunikacja miejska jest cholernie droga. 
  • Wino. Jest tu bardziej powszechne niż chleb, a czasem i tańsze od niego (i od mięsa też, to oczywiste). Wybór jest ogromny jeśli chodzi o gatunki. Jeśli jednak mamy ochotę na wino słodkie lub półsłodkie - patrz punkt z księżniczkami-żabami. 
  • Droga. Rawenna to 95% skrzyżowań z ruchem okrężnym czyli popularnych rond. Dodatkowo, na każdym z nich są znaki informacyjne, co bardzo ułatwia kierowcom poruszanie się po mieście, bez szczególnej znajomości topografii miejsca. 
  • Zwiedzanie. Zwiedzanie niektórych zabytków Rawenny wymaga biletów. Aby uniknąć kupowania w każdym miejscy wejściówki jest możliwość wykupienia karnetu na zwiedzanie, który obowiązuje przez 7 kolejnych dni. Cena to około 9,5 €.
Jeśli Wasza wiedza o Włoszech bazuje tylko na informacji, iż są producentem jednych z najlepszych win na świecie, to czas nadrobić zaległości. Włochy to nie tylko winiarska potęga, ale również kolebka chrześcijaństwa. W Rawennie (cel mojej podróży) znajduje się 11 kościołów, 3 bazyliki, 2 baptysteria i wiele innych obiektów, choć są miasteczkiem mniejszym od Kielc. Przypadek? Nie sadzę.

Piazza del Popolo, po lewej kościół Santa Maria del Suffragio
Baptysterium ariańskie
Bazylika San Vitale
Mauzoleum Galii Placydii
Grób Dante Alighieri
Dziedziniec Muzeum Dantego
Rocca Brancaleone
Kościół San Giovanni Evangelista
Zabytki zabytkami. Na uwagę zasługują również malownicze i urokliwie ciasne uliczki, często skrywające kameralne restauracje i pizzerie. A skoro już jesteśmy w temacie jedzenia, włoska pizza to coś czego koniecznie należy spróbować. Choć do wyboru mamy sporo eksperymentalnych smaków (z frytkami, jajkiem czy parówkami) to tradycyjne z szynką i pieczarkami są również popularne. Zaletą tego przysmaku jest to, iż składniki znajdują się rzeczywiście na Twojej pizzy, a nie jak to czasem w polskich pizzeriach bywa, tylko w menu.  
Warto spróbować również piadiny. Jest to coś w rodzaju tortilli-naleśnika nadziewanej w zależności od rodzaju: sosem pomidorowym, serem, szynką, pieczarkami, rukolą lub też... nutellą.
W mojej dziesięciostopniowej skali, Rawennę oceniam na mocną siódemkę,a to oznacza, że w planach na przyszłość na pewną ją uwzględnię na mojej trasie. I to nie tylko ze względu na klimat, dobre jedzenie czy 10-o kilometrową odległość do Morza Adriatyckiego, ale również dla świetnych ludzi, których tu poznałam.

Grazie per tutto Gloria, Giorgio e Devid!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

pełna kulturka, proszę !