na zło pozwolenia już nie ma

na zło pozwolenia już nie ma

2013/03/01

zielona papka papaya

Nie pamiętam jak długo, ale długo na pewno, bo moja pamięć w tak młodym wieku nie jest jeszcze zwodnicza ( może dlatego, że wcinam zieloną papkę papaya ? ), ale media – te czytane, słuchane, oglądane i inne o których istnienia pewnie jeszcze nie wiem - rozpisują się o szkodliwych dla naszego zdrowia fast-foodach, trujących muchomorach we frytkach i mięsie z cheeseburgera jakoby mięsem tak naprawdę nie było, tylko sprytną imitacją. Czego ja się pytam ? Koń czy krowa, jeden pies – jakby to w Chinach powiedzieli. Wciąż te same artykuły. A kto napisze o tym, jak dobry wpływ na włosy ma rzodkiewka ? Nikt, nikt i jeszcze raz nikt, bo takie rzeczy znane są od wiek wieków co sensacjami ich nie czyni, a przez co tracą na swej atrakcyjności i elemencie zaskoczenia.
Niestety, nie jestem cudotwórcą znad Jordanu i nie wskrzeszę zapędów zdrowo-dziennikarskich na popularnych portalach informacyjnych. Ubolewam nad tym gorzej niż podczas wizyty u dentysty, ale cóż… Show must go on, ludzie lubią kiedy artykuły są niezdrowe.
Nie ja jednak, i oto przestawię w bardzo zdrowy, podkreślam – zdrowy, sposób, jak to można zrobić sobie dobrze. Na kolację. Ha! Wzbudziłam sensację ? Dobrze ! Chodzi oczywiście o szpinak. Dla dzieci jest on gorszy od Buki z kultowych Muminków, dla mnie – zielonym kamieniem filozoficznym. W dzieciństwie nie miałam nawet przyjemności posmakować tego rarytasu. Rodzice faszerowali mnie jakimiś zupami pomidorowymi i schabowymi ( nie przeczę, smaczne dania ), ale na samych „pewniakach” polskiej kuchni daleko zajechać nie można. Co najwyżej do sklepu po kolejną porcję tego samego jedzenia. Co się więc zmieniło, że nagle moje życie kulinarne zazieleniło się i zaszpinakowało ? Przestałam czytać pseudonaukowe artykuły o hamburgerach.
prosty przepis z użyciem zbawiennego szpinaku :
Składniki
  • szpinak
  • ser zółty
  • jogurt naturalny
  • makaron
  • czosnek lub sos czosnkowy
  • pieprz, sól
Sposób przyrządzania :
Makaron gotujemy zgodnie z podanymi standardami na opakowaniu. Szpinak układamy na teflonowej rozgrzanej patelni i działamy łyżką, ażeby się nie przypalił. Kiedy osiągnie odpowiednia temperaturę ( znaczy się, na oko ) dodajemy jogurt naturalny wedle uznania. Ale nie za dużo, bo to ma być szpinak z jogurtem a nie jogurt ze szpinakiem. W między czasie przydałoby się posiekać ser na drobno niż drobniej i rozdrobnić czosnek. Czosnek ( ewentualnie można zastąpić sosem czosnkowym ) dodajemy jeszcze do szpinaku na patelni. Mieszamy, mieszamy ! 
Podajemy na ciepło, a nawet gorąco, żeby ser pod szpinakiem mógł się roztopić. I zjadamy, z dokładką oczywiście !


bon appétit !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

pełna kulturka, proszę !