na zło pozwolenia już nie ma

na zło pozwolenia już nie ma

2016/11/19

że cię nie opuszczę aż do spłaty kredytu vol. 2

W poprzednim poście nakreśliłam Wam wady i zalety sal weselnych oraz przełamałam granice wyboru daty na ten dzień. Tym razem przyszła pora, aby włączyć kamerę i uruchomić aparat. Gortowi? Akcja!

Nie bez kozery mówi się, że na fotografie nie ma co oszczędzać. W końcu, w przeciwieństwie do weselnego bukietu, który zwiędnie czy sukni ślubnej, sprzedanej na aukcji za pół ceny, to właśnie zdjęcia pozostaną z Wami na lata. Są doskonałą pamiątką, którą chwalimy się nie tylko znajomym czy rodzinie tuż po ceremonii, ale także dzieciom i wnukom, opowiadając przy kawałku szarlotki jaka to była impreza! Zdaję sobie też sprawę, że obecne firmy oraz indywidualni fotografowie nie są tani, i cały dzień ich pracy wyceniany jest na 2000 w górę. Jednak po pierwsze, ich praca nie kończy się na zrobieniu tysiąca zdjęć i przegraniu ich na płytę, ale na selekcji i obróbce tych najlepszych. Po drugie, choć większość z nich lubi to co robi, to nie da się ukryć, że działają pod presją. Wybaczcie, ale nie będziecie powtarzać siedem razy przysięgi małżeńskiej tylko po to, by fotograf czy kamerzysta uchwycił Was z każdej strony. On musi wyczuć ten moment, złapać światło, i inne bardziej profesjonalne określenia, na których się nie znam. A czy mu się uda, nie wiadomo.
Dlatego warto pomyśleć dużo wcześniej o fotografie i 'videomakerze', obejrzeć ich portfolio, porozmawiać o swojej wizji ślubu i wesela. Rozmowa nic nie kosztuje, serio. A tym bardziej pytania. Jeśli nadal macie wątpliwości, możecie umówić się na sesję narzeczeńską. 
*                     *                     * 
No i czas na finanse. Już wspominałam, że akurat na zdjęciach i filmie nie ma co oszczędzać. Jednak zasobność portfela bywa różna, więc często szukamy osób po taniości, co niestety, nierzadko przekłada się na jakość 'pamiątki'. Nie polecam brać fotografów, których zdjęcia wyglądają mniej więcej tak.

Jeśli nie widzicie nic złego w tych fotografiach polecam zakończyć czytanie tej notki w tym momencie. Profesjonalizm kontra dziwne programy do obróbki zdjęć. Jeśli jednak Wasz budżet jest naprawdę okrojony, ale to naprawdę, że naprawdę, odsyłam Was do znajomych. Bo kto jak kto, ale przyjaciele zawsze znajdą rozwiązanie najbardziej kryzysowej sytuacji. Na pewno macie w kręgu znajomych osobę, która posiada nieco lepszy aparat niż cyfrówka z Reala i jest w stanie zrobić dobre zdjęcie. A już na pewno lepsze od tych powyżej. I, jeśli jest zaproszona na Wasz ślub jako gość prawdopodobnie zrobi to w ramach prezentu, jeśli nie, na pewno zażyczy symboliczne kilka stówek. Głównie za dojazd i poświęcony czas. 
*                   *                    *
To samo dotyczy filmowców. Wielu z nich montuje trailery ze ślubów i wesel, a potem udostępnia na swoich stronach czy fanpage'ach. Dzięki temu, po trzecim czy czwartym z kolei filmiku wykreuje się Wam w głowie system oraz sposób pracy takich osób. I dzięki temu też będziecie wiedzieli z kim chcecie podpisać umowę.
Warto jednak stosunkowo wcześniej zacząć poszukiwania fotografa lub kamerzysty. Przecież nie Wy pierwsi i nie ostatni powiecie "tak" w najbardziej obleganym terminie. Ano, zapomniałabym. Ślub wcale nie oznacza, że zastaw się a postaw się musi być i fotograf i kamerzysta. Możecie zdecydować się na usługi tylko jednego z nich, za to profesjonalisty.
*                    *                    *

c.d.n..... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

pełna kulturka, proszę !